Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................

czwartek, 29 października 2009

Nowy aniołek

Dostałam dziś nowego aniołka.




Jest prześliczny, bardzo dziękuję pani Kasi.




Chyba poproszę o więcej !
Człowiekowi tak niewiele trzeba do szczęścia. Moja babcia mawiała:
Biedny jest nie ten kto mało ma lecz ten kto dużo chce.

wtorek, 27 października 2009

Anioły górą

Jesień ma swój urok.



Sprzątałam balkon i zrobiłam zdięcie największemu aniołkowi jakiego mam w mojej kolekcji.




Wtedy przypomniał mi się drugi, nieco mniejszy, który też stoi na podwórku. Pewnie było by mu żal, że o nim zapomniam.



Niedługo dostanę nowego aniołka , którego znalazłan na jednym z blogów.
Fajnie wiedzieć, że takich jak ja, jest więcej.

Notatka księżycowa

Rzeczywiście
tak jak księżyc
ludzie znają mnie
tylko z jednej
jesiennej strony

niedziela, 18 października 2009

stół

Ten rok był dla mnie udany w zakupy. Nareszcie kupiłam stół o jakim marzyłam. Najważniejsza jest szuflada oraz ładny kształt nóg i dwa kolory: ciemny blat i reszta ecri. Do tego jeszcze porządne krzesła. Jestem naprawdę szczęśliwa.






Teraz jeszcze muszę znaleźć ciekawą półkę na ścianę nad stołem, odpowiednio ją zaadoptować, na przykład za pomocą decoupage. Dołożyć parę ładnych puszek lub słoików i to i owo no i będzie całkiem nieźle. No ale czeka mnie jeszcze trochę pracy. No i muszę zmienić ten okropny zegar, mam już nawet pomysł i wybrany wzór serwetek z różami tylko brak mi teraz czasu bo okres przedświąteczny w handlu jest ciężki. Ale niedługo za to się zabiorę.

Znów aniołki

Chciałam pokazać aniołki, które wyszyła dla mnie mama.




Mają dla mnie specjalną wartość właśnie dlatego, że są zrobione specjalnie dla mnie. Może to po mamie odziedziczyłam upodobania do robótek ręcznych. Może po tacie, on też w wolnych chwilach majsterkował. Kiedyś sama odnowiłam stare krzesło. Wiem napewno, że zawsze będę coś dłubała, wyklejała, szyła, malowała, bo to sprawia mi ogromną przyjemność.

Znowu misie

I znów przybyło nam nowych misiów. Trafiły do pokoju Kasi na komodę. Jak zobaczyłam tego małego z pszczółką na nosku to nie mogłam się oprzeć. No i ten różowy, tak bardzo pasował do jej różowego pokoiku. Muszę bardzo się powstrzymywać, by nie znosić ich więcej do domu, bo kiedyś braknie mi miejsca. Chciałabym bardzo kiedyś uszyć misia sama, ale nie wiem, czy potrafię, napewno spróbuję.







W listopadzie są urodziny Karolinki i zgadnijcie co chciałaby dostać w prezencie? Nie będzie łatwo, gdzie ja pomieszczę tyle pluszowych misi?

sobota, 17 października 2009

Trochę o Amiszach, trochę o patchworkach

Patchworki zawsze robiły na mnie duże wrażenie. Wolałam te proste, uszyte z kwadratów, do czasu, gdy zobaczyłam piękne prace, uszyte ręcznie przez Amiszki (czy tak możma odmieniać słowo Amisz?). Niestety w głównej pracowni nie można było robić zdjęć, a było tam chyba tysiąc patchworków, klasycznych i nowoczesnych, w różnych kolorach i fakturach.żdy z nich zawierał etykietę z imieniem i nazwiskiem twórczyni oraz czasem , jaki poswięciła na jego wykonanie. Zrobiłam tylko parę zdjęć w małym sklepie gdzie można było kupić rzeczy zrobione przez Amiszów. Wszystko robione jest ręcznie i tylko z naturalnych składników.









































Kupiłam tam sobie dwie poduszki i małą makatkę, które teraz zdobią mój salon, na dużą narzutę nie było mnie stać ale ceny były odzwierciedleniem jakości. Gdybym uszyła coś takiego i to bez użycia maszyny, nie sprzedałabym chyba tego za żadną cenę.











Kasi kupiliśmy czepek dla dziewczynek, ręcznie szyty. Wygląda w nim ślicznie.






Siostrzenica męża zrobiła nam dodatkowy prezent, namolowała Kasię ze zdjęcia i mamy teraz piękny portret małej Kasi jakby z przed lat.





Zetknięcie się z tą kulturą zrobiło na mnie duże wrażenie. Podziwiam tych ludzi ,ale sama nie mam odwagi na tak duże zmiany w moim życiu. Jestem zbyt wygodna, lubię korzystać z osiągnięć naszej cywilizacji. Więc musi mi wystarczyć szycie patchworków. Ponieważ Karolcia lubi szarego misia i ma w pokoju dużo szarości, uszyłam jej patchwork w kolorze niebieskim, żeby pasował do reszty wnętrza.





Kacper to już kawaler i jego patchwork musiał być nieco inny, więc wybórł padł na jeans.
Mój projekt, ale szyła krawcowa, bo materiał był za ciężki na moją maszynę. Zużyłam na niego 7 par spodni i to w dużym rozmiarze.





To moja ostatnia praca. Torba też uszyta ze spodni (2 pary moich spodni ciążowych).








Często do szycia używam materiałów z odzysku. To bardzo ekonomiczne a i efekty bywają ciekawe. Można wykorzystać ubrania z których dzieci szybko wyrastają, a jeżeli ma się ich troje tak jak ja, to tworzywa nie braknie.

piątek, 16 października 2009

Czy to decoupage ?

Gdy robiłam porządki na strychu, znalazłam stary, drewniany wieszak, który kiedyś wisiał u Kacperka w pokoju (jakieś 15 lat temu). Był cały zielony, miał przyklejone drewniane, brzydkie i dziwne elementy. Wszystkie dodatki usunęłam, wyczyściłam do surowego drewna, pomalowałam jedną część brązową bejcą a drugą na kolor ecri. Dodałam parę poziomek i kwiatków wyciętych z serwetek i Kasia ma nowy wieszak do swojego pokoju.

Czy to już decoupage ?




Gdy rodzinka orzekła że im się podoba, dostałam skrzydeł i postanowiłam zrobić butelki do piwnicy (mamy ją zaaranżowaną na barek do przyjmowania gości). Zdecydowałam, że wszystkie będą miały motyw z róż ale każda trochę inny.Zrobiłam 4szt i chciałabym zrobić do tego zestawu jeszcze ramkę małą do postawienia na stolik i większą do powieszenia na ścianę.



Na zdjęciu u góry widać obrus-patchwork, który uszyłam. Była to moja pierwsza próba szycia w tej technice. Patchwork to moja pierwsza miłość jeżeli chodzi o pasje. Przeżyłam piękne chwile projektując nowe wzory, które nie zawsze doczekały się realizacji, niektóre do dziś mam w moich skrzynkach, może kiedyś je skończę. Przeżyłam też cudowną podróż do świata patchworków, odwiedziłam osadę Amiszów w USA i zobaczyłam cuda uszyte kobiecą reką. Pokażę parę zdjęć następnym razem.

czwartek, 15 października 2009

Album Kacperka

Nareszcie skończyłam album dla Kacperka.
Zrobiłam go na jego 21-e urodziny, przedstawia szczególne dni z jego życia, śmieszne zdarzenia, pasje, rady i życzenia.
Oto kilka kartek z Kacperkowego albumu.




Akt urodzenia


Horoskop


Zdjęcia te zostały zrobione na tym samym pniu w odstępie kilku lat.


Talizmany, które przyniosą mu szczęście.


W szkole grał w reprezentacji koszykówki.


Z najlepszymi kolegami jeździł wyczynowo na rowerze, te przyjaźni przetrwały do dziś.


Znaczenie i pochodzenie imienia Kacper.





Horoskop numerologiczny.




Razem z siostrami.


Nasze życzenia.


Tych stron było więcej, z przeróżnych chwil naszego wspólnego bycia rodzinką. Pokazałam tylko
parę, dołączyliśmy jeszcze płytę DVD z najciekawszymi urywkami filmów z jego udziałem.

Zapach lawendy

W ostatnim numerze Werandy był artykuł o lawendzie i to o uprawach w Polsce.
Piękne zdjęcia.













A to mała przygoda z lawendą.
Przyozdobiłam lusterko do pokoju Karolinki. Kupiłam czyste, drewniane w Ikei, pomalowałam na mleczny kolor i okleiłam kwiatkami z serwetek i koralikami




Zrobiłam też lawendowy zestaw do łazienki.





poniedziałek, 12 października 2009

Kap, kap, kap

Ostatnio jest zimno i coraz częściej pada deszcz, ulubiona pogoda mojego męża. Ja nie przepadam za taką pluchą, więc szukam dobrych stron jesieni. Kupiłam "Werandę Country" i znalazłam.









Lubię zaglądać do tej gazety, można tam oglądnąć piękne wnętrza i zaczerpnąć ciekawe pomysły. Te kolorowe liście przypomniały mi, że w moim ogrodzie też może być ładnie, złapałam aparat i wyszło to :























Wracając do domu przechodziłam koło pywnicy i pomyślałam o jabłkach, które przetwarzała moja babcia. Ja też zrobiłam kilka słoiczków.




A tak wygląda moja piwnica w jesiennej szacie.