Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................

niedziela, 27 stycznia 2013

Staram się jak mogę




Bardzo dziękuję za zaproszenie do zabawy wszystkim blogom, które mnie nominowały do tej pory. Już brałam udział w tej zabawie o tu i chyba opowiedziałam o sobie tyle szczerości, że każdy zna mnie już od pdszewki. Nie wiem co bym mogła jeszcze dodać, by was nie zanuudzić. Ale bardzo dziekuję wszystkim moim podczytywaczą, że o mnie pomiętacie.

Ostatnimi czsami szyłam posłanie dla naszej psiny, coś w rodzaju patchworka. A, że nasza suka lubi podgryzać swoje posłanie, użyłam do wykonania nie noszonych już przez nas spodni struksowych, zamałych, nimodnych itp. Kwadraciki powinny być wszystkie równe, a kąciki powinny ładnie się zchodzić.





A ponieważ używałam materiałów wtórnych, miałam ograniczone możliwości i czasami musiałam oszukiwać.
Trzeba zamaskować niezgadzające się kwadraciki, np tak


Psina chyba nie miała nic przeciwko moim niedociągnięciom, bo zaległa na nowym posłaniu i ani jej w głowie zleść, żebym mogła zrobić fotkę całości. Leży pod ciepłym kaloryferm, w swoim koszu wiklinowym, i mało ją obchodzą moje błagania by się usunęła, zresztą co ja się jej dziwię w taki zimowy wieczór też chyba zaraz zalegnę w fotelu pod kocykim.

piątek, 18 stycznia 2013

Miśkowe zauroczenie

Chciałam dzisiaj napisać o tym, jak moja Karolcia, już prawie dorosła panienka  ( w tym roku kończy 18 lat ) nie potrafi się rozstać ze swoim misiem. Miś to nie zwyczajny, pojawił się u nas jakieś 8 lat temu i zawładnął sercem naszego dziecięcia. ME TO YOU-tak się nazywa owa seria, która panoszy się w każdym zakątku jej pokoju. Słodki szary misiu, z łatkami, milusi i czarujący, wyjątkowy.
























To zaledwie część misiowej  kolekcji. Wystarczy nadmienić, że część z "eksponatów" nie nadaje się już do pokazywania szerszej publiczności, np kocyk, który kiedyś był błękitny, a teraz...trudno określić jego kolor, lub skarpetki :), albo fartuszek kuchenny. No nie wspomnę o notesach, ołówkach, spinkach, bryloczkach, papciach...i innych duperelach. Szary misiu zagościł u nas w domu już chyba na stałe, właśnie czekamy na zamówioną kosmetyczkę z do kompletu z przedostatniego zdjęcia z plecakiem i piórnikiem. Czasami trudno się rozstać z dzieciństwem, a może wcale nie trzeba, skoro ono ma taką słodką mordkę:)


niedziela, 13 stycznia 2013

13-tka grypą się zaczyna

Ile może trwać epidemia grypy, ileż można siedzieć w domu, ja chcę do pracy. Nie myślałam, że tak szybko można zatęsknić za robotą, która na co dzień wydaje się złem koniecznym. Umiemy już na pamięć układać wszystkie puzzle, grałyśmy już we wszystkie możliwe gry planszowe, przeczytałyśmy stosy bajek a w domu mam wysprzątane jak by wizytacja jakaś miała przyjechać. Potykamy się o siebie w domu na każdym kroku i warczymy jeden na drugiego. Ja naprawdę chciała bym już zobaczyć te wszystkie gęby z którymi na co dzień w pracy jestem, ale się nie zapowiada. Więc któregoś wieczora powyciągałam jakieś stare doniczki i wymościłam zestaw na zioła , na kuchenny parapet.












Teraz jeszcze tylko muszę wysiać doń jakieś zielsko i powędrują na miejsce docelowe, ale kiedy ja się z domu wyrwę, żeby coś kupić ? Dobrze, że mam jeszcze to moje dłubanie w serwetkach bo chyba bym jajko zniosła.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Zapuszkowana :)

Pierwszy post w nowym roku będzie ze zdjęciami robionymi w czasie świątecznych porządków w ubiegłym roku. Gdy zabrałam się za porządki w kuchni to uświadomiłam sobie, że moje zakupy kuchenne w ostatnim czasie zdominowały puszki. Puszki owładnęły całą moją spożywczą szawkę, no prawie całą, zostało jeszcze trochę miejsca na dwa małe koszyki.






No i przy któreś tam wizycie w Ikei nie mogłam sobie odmówić i kupiłam sobie kilka nowych nabytków, a że nie mogłam się zdecydować które bardziej mi się podobają kupiłam hurtem.




Te z różami wydały mi się takie romantyczne,skojarzyły mi się z kuchnią mojej babci, takie wspomnienie dzieciństwa.




A te czarno białe wydały mi się po prostu fajne, trochę zabawne, po prostu nie mogłam ich odłożyć z powrotem na regał.




A na koniec wpadła mi jeszcze w łapki różowiutka, ciasteczkowa, palce lizać i jak jej nie kupić.


No i zapuszkowałam sobie moją kuchnię.


wtorek, 1 stycznia 2013

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU







WSZYSTKIEGO  NAJ... NAJ... NAJ... 

Wypełniając wykropkowane pola nie szalejcie,
bo niektórzy twierdzą, że gdy marzenia się spełniają
zaczyna nam brakować pomysłów na jutro :)