Pogoda zmienia nam się ostatnio z godziny na godzinę. Za to od tygodnia każdy ranek zaczyna się tak samo - zbieraniem ogórków. Rano, zaraz po pobudce tatuś idzie do foli, a Kaśka za nim. Czy coś urosło, może dziś znajdziemy następnego pomidora. Mamy nawet nową ścieżkę prowadzącą prosto do naszej foli. Danielek fajnie ją wkąponował pomiędzy duże iglaki i wyszło bardzo ciekawie.
No a w foli mamy prawdziwą dżunglę. Nasadziliśmy wszystkiego za gęsto i teraz musimy się nieźle nagimnastykować. To chyba chytrość nami kierowała. Błąd początkującego, to nasza pierwsza folia.
Z każdych zebranych ogórków, których nie damy rady zjeść, robimy przetwory. Prym wiodą ogórki w zalewie musztardowej, według przepisu Marioli, kuzynki męża, prawdziwa pychotka - jak mówią domownicy.
A oto przepis, gdyby ktoś chciał wypróbować:
Zalewa
2 szkl wody
1 szkl cukru
1/2 szkl octu 10%
2 łyżki soli
7 łyżek musztardy delikatesowej
Wszystko razem wymieszać i zagotować i odstawić do ostygnięcia. Do każdego słoika dorzucić
1 listek laurowy
1 kulkę ziela angielskiego
szczyptę gorczycy
Ogórki obrać i pokroić np w pikle zalać zalewą i zagotować, gotować jeszcze ok 7 min.
I zajadać się po uszy, naprawdę polecam.