Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................

niedziela, 23 października 2011

Bardzo zielony post

Ten weekend upłynął mi na siekaniu zielonego. Dostałam od sąsiadki mnóstwo pysznego zielska na zimowe zapasy, w całym domu pachniało pietruchą i koprem. To chyba już ostatnie w tym roku zbiory. Moja zamrarzarka jest już wypchana po brzegi i nic więcej w niej nie upchnę. Mam nadzieję, że te witaminki pomogą mojej rodzince dotrwać do następnego lata w zdrowiu


























wtorek, 18 października 2011

Aaaa, kotki dwa...




Zbliżają się zimne noce, trzeba się przygotować. Mam cieplutką, dużą kołdrę, dwuosobowa tzw rozmiar królewski, śpi się pod nią wspaniale, ale poszwy muszę szyć sama. By nie wydawać zbyt wiele, łączę poszwy z dawnych kompletów z nowymi materiałami. Ten komplet powstał z dwóch mniejszych używanych i dokupionego białego płótna.








Poniższy element wykożystałam z gotowej pościeli, sama takiego nie umiała bym uszyć.





niedziela, 9 października 2011

Nową torebkę?

Lubię torebki i lubię torebki wełniane. Sama zrobiłam parę prostych, malutkich. Nawet gdy byłam nastolatką dziergałyśmy w domu torebki z siostrą i koleżankami. Ale były to tylko próby nieudolne.
Gdy zabłądziłam w sieci na pewną stronę nie mogłam się oprzeć pokusie by ją zaprezentować, sami oceńcie.
Ps. gdy bym mogła sobie coś z tego wybrać uschnęłabym jak ten osioł przy korycie nie wiedząc na co się zdecydować:)
http://Loucaporartes-bolsas.blogspot.com

wtorek, 4 października 2011

Raz jeszcze o grzybkach i nie tylko

Kilka grzybków udało mi się zwędzić przed zasłoikowaniem i zrobiłam obiadek, smażone grzyby i ziemniaczki z masełkiem i odrobiną pietruszki. Mnimi.





Oprócz grzybów przywiozłam jeszcze sobie a właściwie dzieciom syrop sosnowy, chciałam taki zrobić sama ale nie zdarzyłam, może w przyszłym roku.






poniedziałek, 3 października 2011

Grzybobranie 2011

Ostatnie trzy dni spędziliśmy w leśniczówce (http://www.nadbobrem.pl/), w gospodarstwie agroturystycznym w Borach Dolnośląskich. Było wspaniale. Las, piękna jesienna pogoda, pyszne jedzonko i fajni znajomi. No i z dala od miejskiego zgiełku.



Zaraz obok leśniczówki była polowa kaplica, gdzie czasami są odprawiane msze na specjalne ''leśne'' okazje.


Ale w leśniczówce wszystko czekało na grzybobranie, gdzie oko zawiesić-wołało-do lasu na grzyby.



Nawet dym z komina ogromnej suszarni grzybów wyganiał w bory.


Hej ho, hej ho na grzyby by się szło....




Zbiory były niczego sobie, chociaż ten rok nie obrodził w runo leśne tak jak ubiegły, jury oceniało najciekawsze okazy, które wprowadzały niektórych w zdumienie....





Jedni zbierali, inni przetwarzali. Ja należę do tych drugich, nie zarazili mnie szukaniem po lesie. Gotowaliśmy, smarzyliśmy, suszyliśmy na potęgę.





Po pracy poszłyśmy z Kasią do lasu ale na spacer, bez koszyków, to bardziej bezpieczne.






Co prawda, Kaśka szukała, ale nie grzybów tyko co by tu zmalować, co by tu podpatrzeć, gdzie jeszcze nie wlazłam lub czego jeszcze nie widziałam.










Znalazła sobie nawet pomocnika, który nie odstępował jej na krok, ale zdmuchiwać dmuchawców się nie nauczył :)








Gdy pakowaliśmy się na powrót, Kaśka spytała czy nie możemy tu zamieszkać? Było naprawdę super.

W tytule grzybobranie, a fotek o grzybach jak na lekarstwo, tak jakoś wyszło, ale jak komuś mało może zagladnąć do 2010 tam post grzybami nasiany:)

Jeszcze trzy jesienne piękności z ogrodu leśniczówki.