Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................

wtorek, 19 kwietnia 2011

Wykiłkowała - znaczy, czas zaczynać








Rzeżucha wykiełkowała. Zajączki, baranki, jajka, te zrobione w tym roku i te z lat ubiegłych opanowały cały dom. Znak, że lada moment będziemy szukać prezentów na ogrodzie.


Jeszcze tylko trochę pichcenia w kuchni i ostatnie porządki a potem to już tylko same przyjemności. Rodzinka w komplecie, pyszne jedzonko i mnóstwo czekolady. Oby tylko pogoda dopisała w ten głupi lany poniedziałek.






























czwartek, 14 kwietnia 2011

Jaja sobie robię

Pomysł jajek patchworkowy znalazłam na http://patchworkowe-kursik.htm. Bardzo mi się spodobały i spróbowałam własnych sił. Jajka Marioli są bardziej wypasione, moje to tylko takie echo tych oryginałów. Ale miałam dużo przyjemności przy ich robieniu.



niedziela, 10 kwietnia 2011

Pierniki wielkanocne?

Tak, to nie pomyłka. Nasi sąsiedzi za południową granicą-Czesi z okolic Krawarza pieką pierniki wielkanocne. Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy na wycieczce i poznawaliśmy zwyczaje wielkanocne Czechów. Oprócz pierników dekorują również jajka, jak my, różnymi sposobami. Fotek zrobiłam nie wiele, bo oczywiście nie wzięłam aparatu i pstrykaliśmy komórką ( bez niej ani rusz). Ale za to kupiła foremki w kształcie koguta, baranka i zajączka, więc i my w tym roku zrobimy ciasteczka na Wielkanoc.





sobota, 9 kwietnia 2011

Jestem uzależniona

Przyznaję, nie potrafię przejechać obojętnie koło sklepu Ikea. Zawsze może się coś przydać, albo można tylko pooglądać. Nigdy nie kończy się na patrzeniu. Wczoraj chciałam kupić tylko zestaw trzech ramek, żeby zrobić mamie prezent na dzień matki i co? Jakoś tak niepostrzeżenie do żółtej torby wrzuciłam jeszcze to i owo. W końcu wiosna, kwiatki trzeba posadzić na ogrodzie a tu mają takie piękne hortensje i to niedrogo, no i konewkę mamy dziurawą a druga na taras by się przydała, żeby nie biegać tam i z powrotem. Lampę zaczęłam robić ze starej butli i ten klosz będzie fajnie pasował, o i pledy mają w promocji, jedyne 9,90. Przykryć się będzie czym na tarasie wieczorem i świeczki zapalimy, ale będzie fajnie. A ramek kupię dwa zestawy bo może się przydać, zresztą tylko 4 zł i nie wiadomo kiedy znowu przyjedziemy do miasta. Wy też tak macie? .

środa, 6 kwietnia 2011

Nie szata zdobi...

W ubiegłym tygodniu Karolinka miała bierzmowanie i z tej okazji zaprosiliśmy chrzestnych i dziadków na obiad. Uroczystość była nie duża bo wypadała w środku tygodnia, ale żeby nadać jej trochę splendoru wyjęłam świąteczną zastawę i udekorowałam nieco stół, żeby dziecię czuło się ważne i miało co wspominać. Zdążyłam przed wyjściem cyknąć kilka fotek.







Niestety, nie zdążyłam zrobić kartki z gratulacjami i musiałam kupić gotowca z czego nie bardzo jestem zadowolona. Lubię takie pamiątki własnoręcznie robione, mają dla mnie większą wartość, może przy następnym sakramentem się wykażę:)

niedziela, 3 kwietnia 2011

Słonko wróciło

Pierwsza w tym roku herbatka na tarasie. Słonko do nas wróciło więc wszystkie gęby w rodzince uśmiechnięte i każdy łapie pierwsze promyki wiosny. Kaśka bawi się z koleżanką na ogrodzie, Karolinka poszła z przyjąciółmi "w miasto", Kacper zdjął dach w samochodzie i pojechał a mężulek robi obchód włości i sprawdza co nas czeka do zrobienia tego lata. Ja chyba jestem najbardziej leniwa bo zrobiłam sobie herbatkę i siedzę na tarasie. Wystawiłam mordkę do słonka i wygrzewam się jak kot,(albo raczej kocica) i ładuję baterie na resztę tygodnia.




sobota, 2 kwietnia 2011

Wieś się stroi

W ubiegłam tygodniu myślałam, że porzuciłam szydełko na rzecz grabi i łopaty. Niestety od dwóch dni pada więc prace ogrodowe musiałam przerwać i przeprosiłam się z szydełkiem na chwilę. Wieczorem powstała torebusia o kolorach trochę folklorystycznych, żeby nie powiedzieć wsiowa. Taka do czarnego swetra i zero biżuterii, bo sama torebka jest tak wyrazista, że coś ponadto było by przesadą. .



Powstanie też wersja wieczorowa, mniejsza i w kolorach mniej szokujących. Np na wyjście wieczorem z kumpelą do kawiarni. Lubię "kreować" strój za pomocą dodatków, pozwala to łatwą zmianę zwykłego ubrania na wyjściowe tanio i szybko.




piątek, 1 kwietnia 2011

W roli głównej frywolitka

Skoro Anna z http://www.art-ceramika.blogspot.com/ pisze, że dziś dzień frywolitki to trzeba napisać coś o solenizantkach. Sama nie potrafię ich dziergać, ale lubię je nosić. Kilka już sobie uzbierałam. Coś kolorowego na co dzień... . .




...i czarne, bardziej wrafinowane na wieczór.