No, żeby nie było, że ciągle tylko ogródek i ogródek i tylko plewię, przycinam itp. Pochwalę się nową poduszeczką, którą uszyłam też na ogródek :)
Jest do kompletu dużej poduchy, którą uszyłam w zeszłym roku, Na zdjęciu widać różnicę między nową a starą, ale wystarczy parę dni słońca i trochę leniuchowania na huśtawce i obie będą jednakowo wygniecione.
Jest jeszcze jeden amator mojej poduchy, ale jak próbowałam zrobić mu zdjęcie gdy się wylegiwał na huśtawce to czmychnął na trawkę i udaje niewiniątko.
Nasza kicia zajmuje zawsze najwygodniejsze miejsca, lubi wylegiwać się na fotelu w salonie i u Kasi w łóżku. Nie za bardzo jest to po mojej myśli, bo za zwyczaj przypłacam to katarem, niestety mam uczulenie na kiciaki więc nie mogę się za bardzo spoufalać z naszym kotkiem. Dzieci za to miętolą go przy każdej okazji a, że kicia jest bardzo łagodna pozwala im na wszystko.
No i znowu w zasadzie wyszło o ogródku :) Tak już chyba będzie tą letnią porą:)
Okrasiłam jeszcze koszyk po truskawkach i skrzyneczkę po śliwkach. Posłużą do noszenia różności z kuchni do altanki. To wygodniejsze i bezpieczniejsze gdy na posyłki trzeba wykorzystać dzieci. Z tacą różnie to bywało, nie raz pogubiły połowę ekwipunku po drodze, albo coś rozsypały a teraz radzą sobie znakomicie a ja oszczędzam nogi i wykorzystuje dzieciaki na całego :)