Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................

sobota, 21 września 2013

Niezpomniane dni u pani Magdy Gessler

Dzisiejszy wpis został zaispirowany postem z blogu http://wymarzonemiejsce.blogspot.com/. Wakacje to już teraz wspomnienie i mnie dopadły też takie wspominki z przed paru lat. To był niezapomniany wyjazd. Nie gdzieś na piękne wyspy, ale do Nałęczowa, do pięknej willi Uciecha Magdy Gessler. Spędziliśmy tam zaledwie parę dni a cała rodzinka wspomina je nie raz do dziś. A to za sprawą pięknych wnętrz, wspaniałej kuchni i przemiłego personelu. Długo by opowiadać, ale myślę, że zdjęcia mówią same za siebie. Trudno mi było wybrać kilka, więc wkleiłam dość sporo, by oddać atmosferę tego miejsca.
Zaczynamy od recepcji, zastawionej bibelotami, ściany obwieszone lustrami i prywatnymi zdjęciami pani Magdy.







 
 

 

Schody prowadzące na piętro do pokoi są ciekawie udekorowane...




do haftowanej zasłonki domalowana jest koronka, zresztą mnóstwo jest dekoracji malowanych na ścianach.






Na powyższym zdjęciu widać fajną obudowę grzejnika, którą pokazano na wyżej wymienionym blogu i to te osłonki skojarzyły mi się z tym właśnie miejscem. W całej willi Uciecha stare grzejniki były obudowane w ten sposób.
A tak wyglądał nasz pokój. Pokój irysowy.







 
 
No i jadalnia, która powala na kolana, z malowaną na ścianach zastawą stołową, mnóstwem dekoracji, pięknych bibelotów i świeżymi kwiatami. No i przepysznym jedzonkiem jak przystało na lokal pani Gessler :)
 

 
 
 










Willa stała w starym ogrodzie, w zacisznym zakątku uzdrowiska, więc atmosfera sprzyjała relaksowi. Naprawdę można było ukoić nerwy po całym roku pracy. Wieczorem w ogrodzie rozpalano świece i podawano pyszne ciasto. A ja dostawałam cały dzbanek (z pięknej białej porcelany z malutką równie piękną filiżanką) herbaty z sokiem malinowym, zrobionym z zebranych w ogrodzie malin. Bo pani jest mama karmiąca i trzeba dużo i zdrowe pić - mówiła gospodyni pensjonatu.

 
 
A na widocznym u góry tarasie jadaliśmy sobie śniadanie, pyszne śniadanie.
 
 


Atmosfera w pensjonacie była naprawdę rodzinna, ludzie bardzo przyjaźni, zarówno personel jak i goście, posiłki wyśmienite, a wnętrz piękne. Nie zamieniłabym tych kilku dni tam spędzonych na żadne wczasy choćby w tropikach.
Nie wiem czy to miejsce nadal przyjmuje gości, bo kiedyś szukałam po internecie ale nie znalazłam. może już nie zaprasza w swoje komnaty, szkoda.

5 komentarzy:

  1. Dla mnie te wnętrza są zdecydowanie przeładowane, z bogate w szczegóły, ale widać staranność wykonania i dbałość o każdy detal. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie najbardziej urzekły te malowane kwiaty nie wspominając rzecz jasna o widoku mamusi z takim maleńkim dzieckiem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspomnienia to piękna rzecz prawda ? Nikt ich nie odbierze. Dla jednych tropiki i odległe wyspy będą idealnym miejscem na spędzenie urlopu, a dla innych ... kąpiel przy świecach we własnej wannie :-)
    Dziękuję Ci Justyno za możliwość zwiedzenia Uciechy
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny wystrój we wnętrzach.

    OdpowiedzUsuń