Tegoroczne ferie spędziliśmy w domu. Jak mawia moja teściowa-jak się nie ma miedzi, to się na dupie siedzi. Więc nigdzie nie pojechaliśmy, nie tylko ze względów finansowych ale i paru innych powodów. Próbowaliśmy to sobie trochę wynagrodzić zabawami na ogrodzie, ale śniegu też w tym roku zima nam poskąpiła. Na pocieszenie tatuś zbudował dziewczynką igloo i zabawa była całkiem niezła.
Do takiego igloo zmieści się niezła gromadka, trudno było dzieci wygonić z niego z powrotem na podwórze.
Potem trochę jeździliśmy na sankach, dokarmialiśmy ptaszki, grali w chowanego i tak minął nam pierwszy tydzień ferii.
Przyszły tydzień spędzimy raczej na pracach plastycznych bo śniegu coraz mniej. Czeka nas jeszcze wyjazd do Wrocławia do pierworodnego i to by było na tyle. Potem wracamy do szkoły i przedszkola :(
Plasterki i nie tylko
23 godziny temu
Śniegu może i mało ale wystarczyło na genialne igloo:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńfajne iglo i super zabawa:))pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńno to ja jestem pod wrazeniem iglo rewelacja pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńBrawa dla zdolnego Taty za zbudowanie tak przytulnego (chyba ;P) iglo!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać co też powstanie spod Waszych rąk :))
Pozdrawiam
Takie iglo,pamiętam z dziecinnych lat.Potem śniegu było jakby mniej.Świetna pamiątka z ferii,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem igloo.Świetny pomysł i frajda dla wszystkich:)
OdpowiedzUsuńU nas na feriach śniegu nie było a i chorzy byliśmy. Igloo fajne, pomysłowe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow to się nazywa igloo mnie by nie wygonili z niego za zadne skarby :) Najważniejsze żeby rodzice dobrze umieli zaplanować dzieciom czas nie ważne gdzie byleby było fajnie :) pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuń