Co roku sobie obiecuję, że nie kupię już nic nowego z ozdób i na obietnicach się kończy. Jedne babki kupują dwudziestą parę butów lub następną torebkę a ja wydaję na takie oto cosie...



A potem dłubię, kleję, maluję itp i jestem najszczęśliwsza w świecie. Wariatka:) Ale tak już mam. Wychodzi raz lepiej, raz gorzej ale rodzinka chwali, żeby zrobić mi przyjemność. No i chwalę się na prawo i lewo, a co mi tam:)
Piekne sa Twoje ozdoby! Ja przymierzam sie do ubrania choinki dzis wlasnie... ale jak co roku ,,potrzebuje,, kilku nowych rzeczy :) wiec musze namowic meza na zakupy :)
OdpowiedzUsuńp.s. nasz pies to jak mowi wzorzec rasy kopia dobermana bez oznak karlowatosci czyli miniaturowy pinczer , (nie zaden ratlerek) mamy fajne zdjecia mamy z dobermanem, jak rodzinka wygladaja :) Pozdrawiam A.
Chwal sie chwal dziewczyno bo masz czym :)- piekne ozdoby , pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚliczne ozdoby.Wobec braku śniegu musimy dodatkowo budować nastrój świąteczny.Ale przecież my to tak bardzo lubimy,prawda?
OdpowiedzUsuń....i dzięki temu parapet wyglada slicznie :)
OdpowiedzUsuńJaki urodzajny parapet! Ślicznie to wygląda :) Ja na szczęście mam w sobie dużo silnej woli i udaje mi się nie wydawać majątku na różności :D Ale czasami jest tak ciężko...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!