Te widoki z Pragi są bardzo subiektywne, a nawet mogę powiedzieć, że zarejestrowane okiem osoby uzależnionej. Gdy zwiedzałam starówkę nie mogłam się oprzeć, by nie zaglądnąć do kilku sklepików, których witryny wołały: tu znajdziesz coś dla siebie. A kuszenie było tak wielkie, że kupiłam parę bibelotów.

.


Ten sklep niestety a może na szczęście był zamknięty,więc nic nie kupiłam a miałam chrapkę na słonika.

No i nasz hotelik, mały, kameralny i uroczy. Nawet kelner mówił po polsku, bo pochodził z czeskiego Cieszyna, a jego dziadek był Polakiem.

To był naprawdę fajnie spędzony czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz