Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................

sobota, 20 lipca 2013

Zaczęło się wiśniobranie

Uwielbiam wieczorem nalać sobie kieliszeczek nalewki. Mam nawet taki jeden, stary, po mojej babci. Czytam sobie książkę albo oglądam coś w tv i mlaskam po małym łyczku np. słodką wiśnióweczkę. Właśnie skończyło się u nas wiśniobranie i rozpoczęła się produkcja nowych zapasów a że dżemów i kompotów wiśniowych zostało jeszcze sporo z ubiegłego roku, to większość zbiorów trafiło do alkoholowej kąpieli.

 
 
 
 
 
 
Oprócz wiśnióweczki robimy też nalewki mieszane, czasem eksperymentujemy, ale najlepsze, sprawdzone to zestawienie porzeczki z cynamonem i wanilią .
 
 
 
 
 
 

 
A moja ulubiona mieszanka to malinki z wiśnią, porzeczką, wanilią i cynamonem. Już jak o tym piszę to mi ślinka cieknie :)







Teraz sobie te słoje czekają grzecznie w ciemnej piwnicy aż nabiorą mocy, potem powędrują do cukru  na słoneczny taras. Najlepsza jest ponoć jest wiśniówka po sześciu latach. U mnie nie doczekałam się jeszcze takiej, na razie mam butelkę trzyletniej, mam nadzieję, że dotrwam i się nie skuszę :)



 
 

6 komentarzy:

  1. Jakie duże słoje z wiśniami,nalewki wyglądają na to,że będą bardzo dobre jak znalazł na chodne wieczory, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Smaczek pewnie nieziemski!I znowu napiszę: pracowita z Ciebie dziewczyna:)Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiśnióweczki wyglądają przepysznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiśniówki jeszcze nie zrobiłam ,ale kompoty i konfiturę tak. Uwielbiam też pierogi z wiśniami - muszą być :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam wisnie,a Twoje na fotkach prezentują się wyjątkowo smacznie.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń