Przeciągamy majówkę jak najdłużej. Lada moment zacznie padać, słońca już nie widać, w koło parno, duszno, nie ma czym oddychać. Ale chcemy wykorzystać każdą chwilę przed zapowiadanym ochłodzeniem. Zakwitł mój bez, trochę śmiesznie bo na jednym krzaku mam kwiaty w kolorze białym i fioletowym, czy to jakiś dziwoląg? Mam nadzieję, że deszcze szybko miną i znowu wylegniemy na nasze ogrody, czego wszystkim życzę . Dla mnie, nie ma to jak dobra książka na bujającej się huśtawce, do tego kawka lub herbatka, ćwierkanie ptaszków i jestem w siódmym niebie:) Zazwyczaj trwa to chwilkę, do pierwszego wołania mojej Kaśki - MAMO!
Ps. Kapelusz należy do dziadzia Henia, który ciągle zostawia go tu i tam i tak oto znalazł się w kadrze.
Tak się fajnie czuję bo czytam i oglądam Twoje bzy mając przed sobą te cudne, pachnące kwiaty w wazonie.Zapach obłędny:)
OdpowiedzUsuńZawiedziona jestem bo żadnego bzu wkoło siebie nie mam. Bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńBuziak
K.
ale majowo :-) do pozazdroszczenia :-)
OdpowiedzUsuńchetnie bym usiadla z toba na hustawce posluchala ptaszkow i poczula jak pieknie pachnie bez achach
OdpowiedzUsuńpodziwiam maj u Ciebie, a dziadkowie z ich niepamięcią do pamięci...zostawiają w kadrze wspomnienia po sobie... :)
OdpowiedzUsuńPięknie majowo i optymistycznie ;-) Tak trzymaj.
OdpowiedzUsuńA kapelusz, super sie wkomponował :-)
Pozdrówka!
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń