Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................

piątek, 16 grudnia 2011

Na śwątecznym stole

To już chyba ostatnie przygotowania, no jeszcze tylko ubrać choinkę. Następny tydzień pewnie spędzę w pracy-przedświąteczne szaleństwo (pracuję w handlu). Dlatego muszę zawsze z wyprzedzeniem przygotować się do świąt. Ale już do tego przywykłam, mogę liczyć na pomoc rodzimki.
Zdążyłam pobawić się jeszcze z zastawą stołową, wybiorę któryś z wariantów nakrycia i wydam dyspozycje dzieciom, bo to one nakrywają do stołu, bo ja szaleję wśród garów.
























.

wtorek, 13 grudnia 2011

Jasełka 2011

Dziś Kasiula w przedszkolu miała wieczorek jasełkowy. Maluch przygotowały się wspaniale i dały z siebie wszystko. Kasia była jednym z aniołków, które ślicznie śpiewały i tańczyły dla małego dzieciątka. Wzruszeń było co nie miara.














sobota, 10 grudnia 2011

obiecanki, cacanki

Co roku sobie obiecuję, że nie kupię już nic nowego z ozdób i na obietnicach się kończy. Jedne babki kupują dwudziestą parę butów lub następną torebkę a ja wydaję na takie oto cosie...






A potem dłubię, kleję, maluję itp i jestem najszczęśliwsza w świecie. Wariatka:) Ale tak już mam. Wychodzi raz lepiej, raz gorzej ale rodzinka chwali, żeby zrobić mi przyjemność. No i chwalę się na prawo i lewo, a co mi tam:)














No i jeszcze anioł wieczorową porą, w blasku świec.






.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Uzupełnienie

Po wklejeniu ostatniego posta, zdjęcia kalendarza wydały mi się trochę "łyse", jakieś takie smutne. Więc na rozweselenie dodałam posąsiedzku parę serduszek, żeby było trochę raźniej. Myślę, że teraz wygląda ciekawiej.
Prawdę mówiąc (a raczej pisząc) te zdjęcia są już nieaktualne i dziś kalendarz wygląda naprawdę smutno bo rodzinka powyżerała sporo cukierków i muszę go uzupełnić. Jeden familijny weekend i tyle spustoszenia:), no i zero szacunku dla tradycji:)










piątek, 2 grudnia 2011

Kalendarz adwentowy

Uszyłam kalendarz adwentowy, nareszcie mi się udało. Przymierzałam się do niego już kilka razy, ale zawsze nie mogłam się wyrobić z czasem. Dla mnie taki kalendarz to duże wyzwanie, bo pełno małych skrawków, które trzeba pozszywać i to w miarę równo i dokładnie. A z tym "dokładnie" u mnie nie najlepiej. No ale w końcu się udało, chociaż nienajdokładniej:)











Adwent rozpoczęliśmy na słodko, chętnych do opróżniania kieszonek było dużo a na jeden dzień przypada tylko jedna kieszonka. Więc trzeba improwizować i wstawiłam mikołaja (opakowanie zbiorcze) dla dorosłych łakomczuchów.









I kilka ujęć przed załadowaniem kalendarza amunicją( nie przyglądajcie się proszę zbyt uważnie, udawajcie że wszystko wyszło prosto i równo i dokładnie:) )