Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................

piątek, 22 czerwca 2012

Zawieruszone fotki


Zdjęcia, które dzisiaj wklejam są co najmniej z przed miesiąca, a może jeszcze starsze. Całkiem o nich zapomniałam, wpakowałam je nie tam gdzie trzeba i tak jakoś mi umknęły. Teraz przypadkiem na nie się natknęłam, więc pokazuję jak odsadzałam podwórkowe doniczki.








Już wspominałam, że mieszam kwiaty doniczkowe z ogrodowymi, by trochę zaoszczędzić na wydatkach.




Co roku też wybieram też jakiś kolor, który jest dominujący wśród moich obsadzeń, tym razem postawiłam na żółty ( oczywiście co roku mam czerwone pelargonie ).










Balkon zazwyczaj jest w kontraście do pozostałych doniczek, tu wybieram kolory bardziej zdecydowane, róż, fiolet lub niebieski, bo dają ładny widok z salonu ( i oczywiście pelargonie ).




 


Wejście do naszego domku jest wysokimi schodami, przez taki jakby ganek, który urodą nie grzeszy, jest dosyć toporny i ponury (architektura lat 70-tych). Więc wkomponowaliśmy tam dwie,duże, drewniane donice, zrobione na wymiar i obsadziliśmy dość gęsto miniaturowymi iglakami, bluszczami a latem dokładam pelargonie, ma się rozumieć:)






 
  
 

 
 Teraz wszystkie te roślinki są już o wiele większe, prawie w  nie widać niektórych doniczek. No i w tym roku nie obsadziłam moich starych gliniaków, gdzie zazwyczaj wsadzam głownie ziółka, no i ulubioną lawendę. Po prostu nie wyrabia ostatnio z czasem, może jeszcze to nadrobię.







czwartek, 14 czerwca 2012

Pogoda nie rozpieszcza

Ostatnimi dni pogoda nas nie rozpieszcza. A z dzieciakami trzeba coś robić, Kaśka już drugi tydzień siedzi chora w domu (w przedszkolu epidemia ). Więc powyciągałyśmy ze śmieci (znaczy się szklanych, no bo my ładnie segregujemy ) trochę butelek i do roboty...









I oto co powstało, hurtowo przygotowane butle pod decoupage. Teraz w wolnych chwilach wieczorami będziemy je ozdabiać, pewnie zajmie nam to trochę czasu, bo tych wolnych chwil ciągle brakuje. Jak coś wykończymy to oczywiście będziemy się chwalić.




Jakoś tak rodzinnie ostatnio na moim blogu :)

piątek, 8 czerwca 2012

Polska, biało czerwoni

                                                
 Tak kibicowaliśmy 4 lata temu, zagorzałymi kibicami na co dzień to my nie jesteśmy, ale na mistrzostwa można zaszaleć.
 


                                Szykujemy się na....może na wygraną.



                                             
                                Mamy zestaw kibica dla panów.

                                                

 
                                Zestaw kibica dla pań.
                                             





                                 Makijaż odpowiedni na okazję
                                          

 
                             Zaczynamy pełne nadziei, my polskie kobietki..., panowie poza kadrem.



                                                  
                                                    Z ostatniej chwili
                                                   POLSKA : GRECJA
                                                                 1 :  1



czwartek, 7 czerwca 2012

Pierwsze zbiory




Mniami, mniami, zaczyna się najfajniejszy czas na naszym ogrodzie, zresztą co tu pisać wystarczy popatrzeć...




  



A pamiętacie plucie pestką na odległość....











Przez najbliższy czas będziemy objadać się czereśniami, a przed nami kilka wolnych dni, więc brzuchy na pewno nam napuchną jak balony. Ale to tylko tymczasowy efekt chytrości. Za tydzień, jak objemy nasz drzewo, zafundujemy sobie dietę ale na razie sobie nie żałujemy....  

sobota, 2 czerwca 2012

Wybrakowany Dzień Dziecka

Tego posta miałam napisać wczoraj z okazji Dnia Dziecka, ale jak to w życiu bywa wszystko się pogmatwało.
Zalało nam piwnicę
Kaśka się pochorowała
Fotografie na wystawę o naszej dzielnicy oddałam za późno do wywołania
Jednym słowem, masakra, jak powiadają moje dzieci.
Tak więc ostatnie dni spędziłam w biegu między szmatami, sztalugami i lekarzem. A wczoraj, zamiast spędzać czas miło z moimi pociechami, jak to było zaplanowane, poprendce rzuciłam im prezenty, pojechałam z wymiotującą i gorączkującą Kasią do apteki, przywiozłam babcię do opieki i pognałam kończyć foto wystawę. Wróciłam skonana około 22 godz. a moje córcie czekały na mnie w łóżku, żeby mnie pocieszyć. Czy to aby na pewno było ich święto, nawet nie zadzwoniłam do Kacperka, ale to już kawał chłopa, niedługo sam może być tatą. Tak więc w tym roku Dzień Dziecka był z leksza wybrakowany.
Ale dziś jest już całkiem dobrze, Kaśka po antybiotyku zdrowieje, wystawa przeszła moje oczekiwania (może uda mi się wkleić jakieś sprawozdanie z mojego foto debiutu), w piwnicy już posprzątane, szykujemy się do malowania.
Kiedyś usłyszałam takie zdanie- Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, to opowiedz mu o swoich planach -myślę, że nie źle się śmiali w niebiosach w ubiegłych dniach:)



Dziś wkleję zdjęcia moich dziewczynek, żeby choć trochę się zrehabilitować, no i Kasiula zgubiła dziś trzeci ząbek za co dostała od siostry ogromną watę cukrową i trudno było się powstrzymać się od zrobienia jej zdjęcia, które pokazuje, że choć czasem mamy pod górkę to razem dajemy radę.
 



  


                                   Za taki szczerbaty uśmiech można wiele dać:)