Zaczynamy od ruskich i najadamy się do oporu. Najlepiej ze skwarkami i śmietaną. Wieczorem coś by się jeszcze przekąsiło, więc podjadamy pierożki z kapustką i grzybami, popijając ciepłym barszczykiem. W zimowy wieczór jak znalazł.
A jak komuś mało, to może popaskudzić pierożkami na słodko np z jabłkiem i cynamonem.
Więc jeśli macie wolny wieczór zimowy, a wasze dzieciaki lubią brudzić się w kuchni to najlepiej umówić się z babcią (u nas bez jej pomocy ani rusz) i urządzić sobie rodzinny sabat żeńskiej części familii.
I tak oto niezamirzenie nawiązałam do jutrzejszego święta Dnia Babci. Mogę szczerze napisać, że wiele zawdzięczam moim babciom. Były przy mnie gdy byłam mała i później, gdy założyłam własną rodzinę. Teraz możemy liczyć na nasze mamy, gdy potrzebują je nasze dzieci. Babcia to prawdziwy skarb.
Masz rację, zawsze to babcie robiły najlepsze pierogi;-)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi na nie ogromnej ochoty.
Miłego weekendu życzę.
Uwielbiam pierogi!!!Narobilas mi smaka :)Trzeba tez zaczac produkcje :D
OdpowiedzUsuńPierogi to nasza duma :)) oj narobiłaś apetytu, te wasze wyglądają cudnie..Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam pierogi!
OdpowiedzUsuńTylko jakoś tak coraz bardziej leniwa chyba się robię- bo trudno mi się zmobilizować do lepienia... Moja teściowa nauczyła mnie robić pierogi z farszem z utartych ziemniaków smażonych z cebulką-pycha!
Eh, smaka mi narobiłaś... Pamiętam jak razem z Babcią lepiłam pierogi z serem.Zawsze wyjadałam ser :) Pychotka!
OdpowiedzUsuńRuskie to ulubione w naszej rodzinie.Uwielbiamy z cebulką!
OdpowiedzUsuń