Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rodzinka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rodzinka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 28 czerwca 2014

Wakacje....

Większość dziś zaczyna wakacje a my już jesteśmy po wczasach. Dziś wróciliśmy z zwiedzania Torunia i znad polskiego morza. Miasto pierników urzekło nas bardzo, Toruń jest piękny, polecam wszystkim, którzy jeszcze nie odwiedzili tego pięknego miejsca.









Po zwiedzaniu obowiązkowo trzeba wybrać się na pieczenie pierniczków. Teraz mamy własny toruński piernik :)





A jak mieliśmy już zapas słodkości w drogę nad morze.
 O tej porze roku z pogodą bywa różnie ale za to można cieszyć się swobodą. Turystów jeszcze niewiele więc cała plaża nasza. Często odwiedzamy wybrzeże o tej porze roku, nie lubimy tłumów więc wybieramy ostatni tydzień czerwca chyba trochę jesteśmy samolubni :)








A trochę słońca też się znalazło.




Teraz będziemy wspominać....

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozbujany Dzień Dziecka

A my dziś w dzień dziecka się bujamy.




Co ja się naszukałam takiej huśtawki. W internecie owszem są ale drogie do allegro nie mam zaufania bo się sparzyłam a w sklepach same hamaki lub plastikowe dziwolągi. A ja chciałam kawałek płótna w którym można się zawinąć jak w kokon. W końcu znalazłam ale każdą część kupiłam w innym sklepie i poskładałam w całość. No i się udało :)


 
 
 

środa, 26 lutego 2014

Dla zdrowotności

Wiosna chyba już nadchodzi, bo mój misiek budzi się do życia.Od tygodnia mój małżonek jest na diecie. Zajada tylko warzywka, głównie surowe. Spędzamy teraz mnóstwo czasu w kuchni na szatkowaniu. A zielsko kupujemy w ilościach hurtowych.






Na szczęście mamy sąsiadów "badylarzy", to znaczy rolników uprawiających warzywa, więc nas wspomagają.


Potrawy można doprawiać tylko ziółkami więc uprawa parapetowa rozkwita.


Dobrze nadaje się też do tej diety zupa pomidorowa, którą robiłam w zeszłym roku do słoików, bo w jej skład wchodzą same warzywa, więc można pić do woli.



 
No i buraki pod każdą postacią ,zupy, sałatki czy soku, schodzą u nas teraz kilogramami. Te również dostaliśmy od sąsiadów, są słodkie i nie trzeba je niczym przyprawiać. I jak tu nie zgodzić się z przysłowiem, jak dobrze mieć sąsiada :)                          
 
 
Ale największe wzięcie mają u mojego męża ogórki kiszone i kapustka kiszona a tych u nas pod dostatkiem, po ubiegłorocznych zbiorach.

 
 
 
W takiej diecie nie chodzi tyko o zrzucenie kilogramów ale o oczyszczenie i odnowienie organizmu. Dieta jest polecana dla zabieganych i zapracowanych, dla tych co wrzucają w siebie co popadnie. My już ją sprawdziliśmy i daje dobre efekty. Zainteresowanych odsyłam do pani dr Ewy Dąbrowskiej.
Tylko dzieci jakieś takie niezadowolone gdy widzą na stole taki obrazek:)



poniedziałek, 20 stycznia 2014

Notorycznie brak mi czasu

Rodzinka pochłonęła mnie bez reszty. Podczas świąt i przez większość stycznia drzwi naszego domu się nie zamykały. Goście nawiedzali nas bardzo często i my także wędrowaliśmy po rodzince. Wszystko to za sprawą dziadków, którzy odwiedzają Polskę nie często, więc zawsze jest za mało czasu a zbyt dużo spraw do załatwienia.  Każda chwila spędzona razem jest więc na wagę złota. Wyciągamy wtedy świąteczną zastawę stołową, jadamy posiłki w jadalni, przy dużym stole, nakrywanie dla tak licznej rodzinki staje się prawdziwym rytuałem. A kuchnię na ten czas we władanie obejmuje właśnie babcia, dla której dokarmianie dzieci i wnuków to prawdziwe chwile szczęścia. A Kacper wszystkie dni biegał z aparatem foto i focił, mamy zdjęć od groma :)






Dziadzio wziął sobie za honor nauczyć najmłodszą wnuczkę grać w szachy, większość starszych dzieciaków już wyszkolił więc teraz kolej na naszą Kaśkę. A Kasia dziadzia edukowała też...w szachach komputerowych, te drewniane, tradycyjne jakoś szły jej gorzej.



Wybraliśmy się także do Wrocławia, pochwalić się jak urządzili się młodzi i trochę pozwiedzać.




I tak minął nam cały styczeń, bardzo aktywnie. Teraz czekamy na następne odwiedziny, za jakiś czas...

A my wracamy do codzienności. A tu nowe obowiązki, Kasiula w szkole radzi sobie nieźle i znalazła mi nowe obowiązki....




Obok tatowej gitary stanęła wiolonczela Kasi i teraz cztery razy w tygodniu jeździmy na zajęcia do szkoły muzycznej.  Karolcia w tym roku zdaje maturę i też chodzi na dodatkowe lekcje i znowu muszę robić za kierowcę Teraz naprawdę mam mało wolnego czasu. Nie pamiętam już kiedy coś zmajstrowałam, no trochę przerobiłam strój na bal dla Kasi, takie małe pocieszenie :)



Mam nadzieję, że następny wpis nie będzie znowu dopiero za miesiąc no i, że coś poczynię do tego czasu. Przepraszam też, że nie zostawiam komentarzy, ale zaglądam do Was regularnie, gdy tylko ogarnę się z zaległościami napiszę prawdziwe elaboraty.

sobota, 21 grudnia 2013

Ostatnie przygotowania

Dziś chyba ostatni wolny przedświąteczny wieczór, spędzimy go przy świecach...



podjadając cynamonowe ciasteczka, popijając herbatkę owocową.




Ostatnie przygotowania do świąt poczynione, znaczy się wszystkie prezenty już kupione lub zrobione i opakowane. Lubię pakować podarki, sprawia mi to chyba większą przyjemność niż ich kupowanie.









Starszyzna dostanie w tym roku prezenty w złocie z beżami i bordowym a młodzież w wersji eco..


 
 
 
 




A Kasiula oczywiście na różowo, z aniołkami. W wewnątrz też oczywiście nie zabraknie
w/w koloru :)









Elementem przewodnim jest kolor bordowy, łączoncy wszystkie paczuszki.
Teraz trzeba tylko to wszystko pochować tu i tam przez te parę dni :)
A jutro już tylko do garów i ubrać choinkę, no może jeszcze jakąś maseczkę bym na gębę nałożyła, może zdążę.




piątek, 13 grudnia 2013

Stajenka u Franciszkanów

Nie raz już pisałam, że centrum naszej małej dzielnicy to klasztor Franciszkanów, zarówno jeśli chodzi o położenie w dosłownym znaczeniu ale i centrum życia mieszkańców. Franciszkanie skupiają wokół siebie młodzież. dzieci no i nas dorosłych. Nasi braciszkowie znają każdego mieszkańca, jego rodzinę i psa czy kota.
Świątynie Franciszkanów znane są ze stajenek bożonarodzeniowych, w naszym kościele zajmuje ona cały ołtarz i jutro wszystkie chłopa zbierają się od samego rana by ją budować. Mam kilka fotek z ubiegłego roku, więc mogę ją pokazać.



 
 



Figury przedstawiające postacie w stające są naturalnej wielkości, w skali 1:1 a choinki mają powyżej 2 m wysokości. Mamy nawet figurę olbrzymiego wielbłąda, owieczki, krówkę i prawdziwą stajenkę. Wiele gości zjeżdża się by oglądać stajenkę, te zdjęcia nie oddają jej rozmiarów i piękna. Światło w kościółku nie najlepsze.



Jutro, my baby, będziemy piec ciasteczka a nasze chłopaki będą budować stajenkę, święta zbliżają się szybkimi krokami.
 Jeżeli macie w okolicy klasztor Franciszkanów to warto odwiedzić go i pokazać dzieciom stajenkę, wiem z doświadczenia, że robi na nich ogromne wrażenie.