Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Misie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Misie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 lutego 2013

Och Walenty !







Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od herbatki w nowych "walentynkowych" kubkach, zasiedliśmy z dziewczynkami do wspólnego śniadanka (bo u nas teraz ferie), były różyczki, świeże bułeczki i małe prezenciki.








Po powrocie z pracy i po obiedzie były słodkości a na wieczór mamy całą butlę swojskiego winka, i dwie komedie, będziemy świętować św. Walentego.





A zakochanych u nas ci dostatek, każde pokolenie po swojemu, ale wszyscy na całego. Jeszcze tylko mała Kaśka szuka tego jedynego :), ale ona ma jeszcze trochę czasu, chyba:)








Wszystkim życzę pięknego dnia.

piątek, 18 stycznia 2013

Miśkowe zauroczenie

Chciałam dzisiaj napisać o tym, jak moja Karolcia, już prawie dorosła panienka  ( w tym roku kończy 18 lat ) nie potrafi się rozstać ze swoim misiem. Miś to nie zwyczajny, pojawił się u nas jakieś 8 lat temu i zawładnął sercem naszego dziecięcia. ME TO YOU-tak się nazywa owa seria, która panoszy się w każdym zakątku jej pokoju. Słodki szary misiu, z łatkami, milusi i czarujący, wyjątkowy.
























To zaledwie część misiowej  kolekcji. Wystarczy nadmienić, że część z "eksponatów" nie nadaje się już do pokazywania szerszej publiczności, np kocyk, który kiedyś był błękitny, a teraz...trudno określić jego kolor, lub skarpetki :), albo fartuszek kuchenny. No nie wspomnę o notesach, ołówkach, spinkach, bryloczkach, papciach...i innych duperelach. Szary misiu zagościł u nas w domu już chyba na stałe, właśnie czekamy na zamówioną kosmetyczkę z do kompletu z przedostatniego zdjęcia z plecakiem i piórnikiem. Czasami trudno się rozstać z dzieciństwem, a może wcale nie trzeba, skoro ono ma taką słodką mordkę:)


środa, 14 marca 2012

Zaklinanie wiosny

Umiesz liczyć, licz na siebie, mawiała moja teściowa i widać miała rację. Nie mogę doczekać się większych oznak nadchodzącej wiosny, więc radzę sobie sama, jak potrafię. Jajek w tym roku nie robię bo mam zapasy z ubiegłych lat a klimat weselszy próbuję wprowadzić innymi akcentami. Ot chodź by tak...







Wyjęłam z szafy mój wiosenny obrus, kupiłam wielkanocne serwetki, żółtą świeczkę no i rzeżuchę ma się rozumieć. I jak by mi trochę lepiej.





Poznosiłam do domu trochę zielska, że niby wiosna, kwiatki, ptaszki. Nawet różyczka puszcza młode pędy i będziemy sadzić.






I w stroik wiosenny ubrałam świecznik i króliki siedzą już na dyżurnej półeczce i czekają a ja razem z nimi....




Czekam na słonko, żeby przestało padać i wiać i żebym mogła wylegnąć na ogród i pogrzebać pazurami w ziemi. Posprzątałam już nawet w chałupie od strychu po piwnicę, wiosenne porządki z głowy. NA OGRÓD !!! chcę.


czwartek, 12 stycznia 2012

To my, tomy

Książki w naszym domu niestety nie mają swojego miejsca, nigdy nie miałam domowej biblioteczki. Upychamy nasze tomy gdzie popadnie, w salonie, w sypialni, w pokojach dzieci nawet na kilka zalega na szafie w przedpokoju. Nie najlepiej to świadczy o naszej rodzince, ale my naprawdę lubimy czytać książki i chyba dlatego leżą one porozkładane po całym naszym domu.











Dzieci mają swoje "księgozbiory" dziedziczone po starszym rodzeństwie. Chociaż, nie jestem pewna czy Kasia będzie chciała czytać książki o tematyce fantastycznej, którą teraz połyka Karolina.





W sypialni i na podręcznych stolikach są zazwyczaj porozkładane książki, które akurat czytamy, a potrafię czytać kilka książek na raz, to trochę dziwne.










Kaśka na razie ogląda obrazki, ale uwielbia słuchać gdy ktoś jej czyta, tym ktosiem zazwyczaj jest tatuś. Muszę się przyznać, że ja nie czytam jej zbyt wiele.


Na koniec "księgozbiór"rodzinnego zakały(w temacie czytania), Kacpra. Sądzę, że mój syn nie przeczytał nigdy, choćby jednej, całej książki. Dlaczego???


Bardzo bym chciała kiedyś kupić sobie regały i stworzyć małą domową bibliotekę. Miejsce upatrzyłam sobie w rogu jadalni...



wtorek, 18 października 2011

Aaaa, kotki dwa...




Zbliżają się zimne noce, trzeba się przygotować. Mam cieplutką, dużą kołdrę, dwuosobowa tzw rozmiar królewski, śpi się pod nią wspaniale, ale poszwy muszę szyć sama. By nie wydawać zbyt wiele, łączę poszwy z dawnych kompletów z nowymi materiałami. Ten komplet powstał z dwóch mniejszych używanych i dokupionego białego płótna.








Poniższy element wykożystałam z gotowej pościeli, sama takiego nie umiała bym uszyć.