Dom Rodzina Hobby Ogród czyli moje małe radości
..............................................................................................................
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Patchwork. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Patchwork. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 sierpnia 2014

Wygodnie i mięciutko...

No, żeby nie było, że ciągle tylko ogródek i ogródek i tylko plewię, przycinam itp. Pochwalę się nową poduszeczką, którą uszyłam też na ogródek :)


Jest do kompletu dużej poduchy, którą uszyłam w zeszłym roku, Na zdjęciu widać różnicę między nową a starą, ale wystarczy parę dni słońca i trochę leniuchowania na huśtawce i obie będą jednakowo wygniecione.


Jest jeszcze jeden amator mojej poduchy, ale jak próbowałam zrobić mu zdjęcie gdy się wylegiwał na huśtawce to czmychnął na trawkę i udaje niewiniątko.


Nasza kicia zajmuje zawsze najwygodniejsze miejsca, lubi wylegiwać się na fotelu w salonie i u Kasi w łóżku. Nie za bardzo jest to po mojej myśli, bo za zwyczaj przypłacam to katarem, niestety mam uczulenie na kiciaki więc nie mogę się za bardzo spoufalać  z naszym kotkiem. Dzieci za to miętolą go przy każdej okazji a, że kicia jest bardzo łagodna pozwala im na wszystko.
No i znowu w zasadzie wyszło o ogródku :) Tak już chyba będzie tą letnią porą:)

Okrasiłam jeszcze koszyk po truskawkach i skrzyneczkę po śliwkach. Posłużą do noszenia różności z kuchni do altanki. To wygodniejsze i bezpieczniejsze gdy na posyłki trzeba wykorzystać dzieci.  Z tacą różnie to bywało, nie raz pogubiły połowę ekwipunku po drodze, albo coś rozsypały a teraz radzą sobie znakomicie a ja oszczędzam nogi i wykorzystuje dzieciaki na całego :)



środa, 28 maja 2014

Jak dobrze mieć sąsiada :)

Na mojej dzielnicy mieszkają fajne babki. Wiele z nich ma fajne hobby, np. ogrody, dzierganie lub rękodzieło. Dziś będzie o dwóch z nich. Jedna z moich sąsiadek szyje pięknie patchworki i niedawno uszyła jeden dla mnie. Gdy przeglądałam jej prace by wybrać sobie wzór na mój patchwork, nie mogłam się zdecydować, jeden ciekawszy od drugiego. Kiedy ona to wszystko naszyła myślałam, mnie by to zajęło wieki. No i wszystko tak dokładnie i równiutko, ach ja to mam z tym zawsze kłopot. A oto moja zdobycz :)

 
 
 
 
 
 
Druga z moich sąsiadek wyplata piękne wianuszki, właściwie robi nie tylko wianki ale i inne cudeńka, które można zobaczyć samemu tu
Ja dostałam własny, karmelkowy wianek. Wisi przed wejściem, wita gości i jest śliczny.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
To mój osobisty wianek z karmelowego domku, nie wiem czy to widać ale tak właśnie jest podpisany.
 
Zdjęcia robiłam jeszcze w domu, przed wywieszeniem na zewnątrz a i jeszcze znak firmowy Oli.
 
 
 
 

sobota, 12 października 2013

Jesienne zakupy i porządki

Jesień pomalutku zwalnia  tempo mojej codzienności. Wyszperałam jeden dzień wolnego i odwiedziłam Ikeę. A tam piękna jesień i się skusiłam, jak zawsze :)




Lada dzień dzieciaki będą straszyć, więc troszeczkę uaktualniłam dekorację.






Ale głównym powodem mojej wizyty w Ikei były zakupy z tematu "porządki". Kupiłam pojemniki do przechowywania pozasezonowych ciuszków. Z roku na rok mam z tym większy kłopot, szmatek przybywa a szafa jakby się kurczy :) No i zainwestowałam w takie oto rozwiązanie.








Pojemniki wymiarami pasują do szaf, też z Ikei. Oprócz tego skusiłam się też na organizer na apaszki i wysuwany wieszak na paski. oba sprawdziły się super. Dawno nie miałam takiego porządku w mojej szafie.






Podobają mi się pomysły jakie proponuje sklep Ikea na przechowywanie. Mamy w domu dwa pokoje, które są urządzone meblami z tego sklepu, Karolci, starszej córy, bo jest niewielki i dobrze musieliśmy zagospodarować każdy skrawek a oni mają w tym temacie fajne pomysły (przypomnienie tu ) i naszą sypialnię, którą kiedyś już pokazywałam i składa się w 100% z Ikei.y





I tak oto wyjawiłam tajemnice naszej alkowy :)
Teraz marzy mi się jeszcze wdrożyć parę pomysłów Ikei w pralni ale z tym będę chyba musiała poczekać na większy przypływ gotówki.

środa, 10 lipca 2013

Leniuchujemy :)

Ostatnie dni obdarzyły nas piękną pogodą, dogadzamy sobie na ogrodzie ile się da. Wyleguję się na mojej huśtaweczce, żeby mi było wygodniej uszyłam sobie ogromną, miękką poduchę. 100% lenistwa.







 
A jak sobie już tak poleniuchujemy to objadamy się słodkościami, które zazwyczaj przygotowuje Karolcia, to jej działka, ona uwielbia piec słodkości.                                                                        
 
 


A truskawki wiodą prym na naszym stole, trzeba się ponajadać póki sezon w pełni.








A na koniec muszę pochwalić się jeszcze moimi pelargoniami, które sama w tym roku namnożyłam, kwitną całkiem ładnie. Teraz wiem, że już co roku będę je przechowywać zimą i rozmnażać na wiosnę.







 
A z moich świec w lampionach na tarasie została bezkształtna masa wosku, słonko nie źle je przygrzało.                                                                                                                                 
 
 
 
 

niedziela, 27 stycznia 2013

Staram się jak mogę




Bardzo dziękuję za zaproszenie do zabawy wszystkim blogom, które mnie nominowały do tej pory. Już brałam udział w tej zabawie o tu i chyba opowiedziałam o sobie tyle szczerości, że każdy zna mnie już od pdszewki. Nie wiem co bym mogła jeszcze dodać, by was nie zanuudzić. Ale bardzo dziekuję wszystkim moim podczytywaczą, że o mnie pomiętacie.

Ostatnimi czsami szyłam posłanie dla naszej psiny, coś w rodzaju patchworka. A, że nasza suka lubi podgryzać swoje posłanie, użyłam do wykonania nie noszonych już przez nas spodni struksowych, zamałych, nimodnych itp. Kwadraciki powinny być wszystkie równe, a kąciki powinny ładnie się zchodzić.





A ponieważ używałam materiałów wtórnych, miałam ograniczone możliwości i czasami musiałam oszukiwać.
Trzeba zamaskować niezgadzające się kwadraciki, np tak


Psina chyba nie miała nic przeciwko moim niedociągnięciom, bo zaległa na nowym posłaniu i ani jej w głowie zleść, żebym mogła zrobić fotkę całości. Leży pod ciepłym kaloryferm, w swoim koszu wiklinowym, i mało ją obchodzą moje błagania by się usunęła, zresztą co ja się jej dziwię w taki zimowy wieczór też chyba zaraz zalegnę w fotelu pod kocykim.

piątek, 2 listopada 2012

W między biegu

Dziś tak szybciutko, między jednymi gośćmi a następnymi, bo u nas początek listopada to czas gdy nawiedza nas rodzinka. Najpierw, 1 listopada krewni, którzy pomarzli podczas odwiedzania grobów, napić się coś ciepłego i przekąsić coś przed drogą powrotną. A dziś goście Karolinki, bo to jej urodziny. Więc większość czasu ostatnio spędziłam w kuchni, ale nie o gotowaniu dziś a o szyciu będzie. Chciałam się pochwalić poduszeczką uszytą dla mojej córci, w komplecie do jej patchworku.





Płatków celowo zrobiłam mniej, to nie z braku tkaniny, jak myślał mój małżonek. A, że nie cierpię wszywania zamków błyskawicznych z tyłu uszyłam wiązanie na kokardki, co wcale nie było łatwe jak się później okazało:)




No i aplikacje naszywałam ręcznie, z podwójnej warstwy materiału, żeby były ładnie tłuściutkie, tak uczą w mojej nowej książce o dekoracjach.




Jeszcze nigdy nie napisałam posta w tak ekspresowym czasie, teraz już lecę grzać bigos i wyciągać ciasto z piekarnika, bo goście lada moment będą.