Płatków celowo zrobiłam mniej, to nie z braku tkaniny, jak myślał mój małżonek. A, że nie cierpię wszywania zamków błyskawicznych z tyłu uszyłam wiązanie na kokardki, co wcale nie było łatwe jak się później okazało:)
No i aplikacje naszywałam ręcznie, z podwójnej warstwy materiału, żeby były ładnie tłuściutkie, tak uczą w mojej nowej książce o dekoracjach.
Jeszcze nigdy nie napisałam posta w tak ekspresowym czasie, teraz już lecę grzać bigos i wyciągać ciasto z piekarnika, bo goście lada moment będą.